15.10.2013

O tubylcach słów kilka :)

Lubię Irlandczyków. To są bardzo przyjaźni ludzie. Zawsze na pytanie "jak się masz" odpowiadają "dobrze, dziękuję". Zawsze rozmawiają o pogodzie i zawsze jest ich pełno w pubach. Gdzieś kiedyś przeczytałam, że w Irlandii więcej osób mówi po polsku niż po irlandzku. To prawda. Znacie jakiegoś Polaka, potrafiącego powiedzieć choćby "dziękuję" po irlandzku? Ja osobiście nie. Większość potrafi powiedzieć "na zdrowie" i "pocałuj mnie w... " :) Irlandczycy znają wiele słów po polsku, zaczynając od "cześć", "do widzenia", poprzez "bujaj się", "piwo", a kończąc na wulgaryzmach. Niestety, sami zrobiliśmy sobie krzywdę ucząc ziomków z Irlandii brzydkich słów. Teraz to się obraca przeciwko nam. Znam też Irlandkę, Carolann, która świetnie mówi po polsku. Ma męża Polaka, więc się nie dziwię. Jeżeli to kiedyś przeczyta, to pozdrawiam! :)

Starsi Irlandczycy są niesamowici. Wiecznie uśmiechnięci, aktywni. Pamiętam grupkę starszych pań przychodzących do naszego maka. Spędzały tam dobre kilka godzin, znały wszystkich pracowników i były wielce zasmucone moim odejściem. Przekochane kobiety! :)Młodsze pokolenie osobiście działa mi na nerwy. Dzieciaki są rozpieszczone, wredne, nie szanują nikogo i niczego. Nie dziwi mnie widok grupki nastolatków w maku, przy czym żadne z nich kulturą nie grzeszy. Krzyczą, rzucają jedzeniem, papierami i inne takie. Może ja jestem nie z tej planety, ale mnie mamusia inaczej wychowała. Nie ma co generalizować. Zdarzają się wredni, starsi ludzie i przemili nastolatkowie-jak wszędzie.

Jest jeszcze jedna, dosyć specyficzna grupa Irlandczyków-travellersi. Nazywani są także irlandzkimi cyganami, jednak nie mają z Romami nic wspólnego. Osobiście ich nie znoszę, jednak jak zawsze, zdarzają się mili przedstawiciele tej społeczności. Żyją oni w przyczepach i obozach, często się przemieszczają. Nie pracują, korzystają ile wlezie z zasiłków, często pobierając je w różnych miejscach jednocześnie. Nikogo już nie dziwi widok sporej rodzinki travellersów w kilkuletnim samochodzie, na który przeciętny obywatel musiałby odkładać pieniądze dość długo. W Cork travellersi mają zakaz wstępu do niektórych sklepów, centrów handlowych z powodu kradzieży. Obozowiska travellersów są twierdzami-zwykły szarak czy dziennikarz nie mogą sobie ot tak,wejść na ich teren. Nie asymilują się z resztą społeczeństwa-dla nich ta druga część świata jest zła, wrogo do nich nastawiona. Travellersów naprawdę można rozpoznać po wyglądzie-często bijące po oczach kolory, brak jakiegokolwiek wyczucia stylu- po prostu kicz. Do tego nikogo nie dziwi widok młodej travellerki z kilkorgiem dzieci i kolejnym w drodze, wszak miesięczny zasiłek na pierwsze czworo dzieci wynosi 130euro, za każde kolejne-140. Tak jak zaznaczyłam wcześniej-nie pałam sympatią do travellersów, jednak zdarzyło mi się paru fajnych spotkać ;)
Więcej o tej, skądinąd ciekawej grupie możecie przeczytać tutaj: Kim są travellersi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za chwilę poświęconą na komentarz! :)